Szukaj na tym blogu

środa, 12 marca 2008

Ochydź parłagaży cz. II "Pożoga"

Chuściec był niegdyś miejscem pożogi nieokiełznanej,
w czasach gdy Chrobotan- pop o licach czeluścich,
w szaleńczej pomście za aszkenazyjskimi żydami został wysłany...
Tam narodził się Trewor- bengalski hador,
niegdyś ze swojej karakańskiej przepadzistości znany.
Palił grody, mosty, beszczeszcił groby, grabił ludy niszcząc bramy!
Dłutostan nastał ongiś pukiel cielecy rankiem strugany,
poematyny całymi kiściami jego pióro spod okarci wypuszczało.
Chodź osierdzie miał czyste, a osocze w jego żyłościach szybkim nurtem płyneło,
on sam w okratynie był sarjańskim omadą, proso garściami z młyna wykradającym,
kurczętom ostrymi krawędzami odnoża przecinał na sienecku,
całymi dobami leżąc, rozkrawając cienkie wrzeciona atłasowego podarynu.
Świtało ...Gierund przeciągając się ospale zawył w niebogłosy,
fekalia jego jeszcze ciepłe w krózganku skopcone,
bose stopy owiniete cierniowymi redodendronami,
w majestatycznych mogiłach rodzone pomioty z gór sowich,
i chodź ledżenda jego sowita żyła w okolicznych gospodach,
do dzis dnia, wikidajło jest jego wyrocznią...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.