Szukaj na tym blogu

piątek, 30 listopada 2007

"Impreza w Otrębusach"

jadą wozy! jada busy-a kierunek otrębusy!
jedzie kowal, jedzie maklak,
jedzie łukacz, jedzie damian,
jedzie kijek, jedzie web,
jedzie wiatru, jedzie seb,
jedzie qras, jedzie bubu,
bedzie wielkie łubudubu,
jedzie tomek, jedzie patka,
jedzie nawet sebka matka,
jedzie albert, i edyta,
jedzie jasio, jedzie styka,
jedzie sobol, jedzie nowy,
jedzie rudy, jedzie tomi,
jedzie kasia, jedzie max,
jedzie docent no i baks,
jedzie rumek, jedzie dziadek,
jedzie lukasz, jedzie szatek,
jedzie błażej, jedzie stefan,
jedzie kuba-znaczy śmietan,
jedzie klusek, jedzie łosiu,
jedzie hołi, jedzie kosiu,
jedzie kwiatek i mikołaj,
jedzie pupa- yyyy...- dewolaj,
jedzie boba, jedzie rika,
nawet widze już lafika,
jedzie świder, jedzie pop,
jedzie sentex- wielki chłop,
jedzie nogal, jedzie renia,
jedzie jędker i rytela,
jedzie jaku z całą kliką,
jedzie siwers i tomiko,
jedzie kwadrat, jedzie paluch,
i z oddali milka maluch,
jadą wozy! jada busy-a kierunek otrębusy!

wtorek, 27 listopada 2007

"Natchnienie"

Natchnienia szukam... w ciemnych szuwarach

Trop muzy znajduje w smrodliwych wyziewach...

Gdy słowa gotowe są już na warach,

odpływa wena w anielskich śpiewach...

"Pocałunek"

Pocałunek...hmmmm...Pocałunek...

Pamiętam tą chwile...

hmm pocałunek...(chwila refleksji)....
hmmm- pocałunek-

rozmażyć się idzie... gdy pocałunek...

"Waśnie"

Miedzy nami były kłótnie,

między nami były waśnie,

lecz nie zmieni to tej prawdy,

że Ci z dupy smierdzi strasznie...

Między nami była przyjaźń,

między nami radość była,

lecz nie zmieni to tej prawdy,

że Ci strasznie śmierdzi szyja...

Między nami były smutki,

i cierpienia były także,

o jakże Ty smierdzisz ...o jakże...

Bo są dni gdy z dupy smierdzi Ci,

zamykam wtedy drzwi, poprostu nie ma mnie ...

środa, 21 listopada 2007

Pieśń "Ongiś"

Śpiewamy (w rytmie "Hej sokoły"):

ongiś ongiś ooonegdaj
ongiś ongiś ooonegdaj
ongiś ongiś ooonegdaj
ongiś ongiś o o o

o! o! ongiś ongiś!
o! o! negdaj negdaj
o! o! ongiś ongiś!
o! o! o o o

wtorek, 20 listopada 2007

"Rower"

rama, dwa kółka,
tryby, kierownica,
na ramie pośladki,
wyżej potylica,
pedały i łańcuch,
na pedałach stopy,
licznik i opony,
metalowe stopy,
hamulce i chromy,
owiewki i linki,
plastikowe części,
rurki i zatyczki,
światełka, odblaski,
nożka i wentyle,
szprychy i przerzutki,
śróbki i motyle,
naklejki i dętki,
suport i nakrętki
jeszcze tylko pompka
bidon i manteki,
myjka przed wyjazdem
by rower był czysty,
...czym jednak sam rower
jest bez rowerzysty... ?

czwartek, 15 listopada 2007

"Krótka Oczepata storyja"

Do szkomnaty zakroczył Oczepat- pradawny pierut,

po tym jak Kaszetan- pierworodny hełtan Bierundii

orzekł jego orędowność do ostapy.

Blask świecy okrasił ciemnostość izdyby,

Oczepat obaczył plegary, poczywającegona bierzchunowym taborecie Kafajcy

okrzaskanego ze swojej zamordłości oszujcy z przydrożnych borów.

Rozchylił swe napuchłe wargolce,

orzekając po króci- "Onegdaj Kafajco! Ja Tiebia priwriu !"

Kafajca skierzył na heń swe

baczne lico-"Oczepat ! Tyś burłundem!"- oraczył.

Nasypnymi ruchyma zagarzył za oręż

i jednorakim udyrzynem Oczepata

kadłub o czerep rubaszny przykrócił...

środa, 14 listopada 2007

"Jakubek- mały bakłażanek"

Byłem mały jeszcze.. lecz pamietam dobrze ...
to gówienko Kuby, zawinięte w kołdrze..
mały bakłażanek nie doczekał ranka,
pieluszek nie było-przykra niespodzianka...
budzi sie tatka, budzi się mamka,
Jakubek już głodny woła śniadanka!

"Kalafior"

mowiłeś bym trenował...

bym trenował wytrwale...

trenował box,

trenował judo,

trenował wuszu...

i co mi pozostało... ?

kalafiory zamiast uszu!!!

"Oda do Balanżki"

nie chce by Balanżka była Ci obca...

niczym bzy późną jesienią...nie chce Balanżki zamieniać...

gdy inni ją zamienią...

nie chce być tam, gdzie Balanżka nie zajrzała i nigdy nie była...

chodź wiem, że tam gdzie byłem... ona mnie nie opuściła...

nie chce mówić o chwilach... bez Balanżki, srogich...

Balanżko gdzie jesteś...? Balanżko co robisz...?

dni zimne i deszczowe...bez Balanżki w mej głowie,

z Balanżką na Targówku..., Zaciszu, czy na Mokotowie....

byłaś ze mną w górach i byłaś nad morzem,

delikatny jej dotyk...niczym poranne zorze...

więc pamiętaj- trzymajmy Balanżke rękoma i nogami,

bo gdy z nią zerwiemy...zostaniemy sami...

"Obłuda"

Czy Ci się uda...czy też się nie uda - zawsze wśród ludzi będzie obłuda...
Czy swędzą Cię pięty, czy swędzą Cie uda- zawsze wśród ludzi będzie obłuda...
Czy domem twym pałac, czy domem twym buda- zawsze wśród ludzi będzie obłuda...
Czy dziewka twa gruba, czy dziewka twa chuda- zawsze wśród ludzi będzie obłuda...
Czy jest to blondynka, czy jest ona ruda- zawsze wśród ludzi będzie obłuda...
Czy towar twój miałki, czy twardy jak gruda- zawsze wśród ludzi będzie obłuda...
Czy w bukłaku twym woda, czy w bukłaku twym wóda- zawsze wśród ludzi będzie obłuda...
Czy masz dziś co robić, czy będzie dziś nuda- zawsze wśród ludzi będzie obłuda...
Nie bądź obłudny! nie bądź kłamliwy! jak byłeś na mazurach- nie mów że to Malediwy,
Uściskaj kumpli, uściskaj dziwy, uściskaj bliskich, uściskaj siebie,
A przede wszystkim- bądź zawsze człowiekiem...

"Nie będzie dobrze..."

Nie będzie dobrze... gdy dupa Ci pęknie,

Nie będzie już wtedy jak kiedyś...tak pięknie,

Nie będzie dobrze gdy ktoś kiedyś... Cię ruchnie,

Gdy kawa sie rozleje i głowa Twa spuchnie,

Nie będzie też dobrze gdy na twojej klacie,zostawi ktoś kloca... i obsrane gacie,

Nie będzie tak pięknie gdy ptaka kloaka,otworzy się nad tobą... i poleci sraka,

Nie będzie kolorowo, gdy od twej głowy ruchów,bukake uskuteczni.....stado czarnuchów,

Straci sens twe życie, gdy to wszystko się stanie,

gdy pijesz i palisz i w kiepskim jesteś stanie,gdy chlejesz na melinie...codziennie wino tanie,

i nie masz kontroli, i masz słabą banie,pamiętaj o tym wierszu...bo jest to przesłanie!

"Przywary"

chciałaś żebym wszedł w Ciebie...
wszedłem,chciałaś żeby wyszedł- wyszedłem,
niczym głaz stałem pod pieczarą potwora straszną,
okowita głowa przywary widziała,
a ja stałem... stałem

"ochydź parłagaży"

Czasem gród zamkowy, parchołami po brzegi wypełniona gospoda,
spodełba zerka na gościniec jegomośc w jasnej szacie.
Niebieszcim pokryciem dziewiczym rzuca po komnacie
ciemnej niczym odchłań izydoru racież...
Chlorodyn pojawia się na niewieściej śniadej skórzynie,
lamparcim wzrokiem ujmuje bahanke w poł zgiętą na ponsowej tkaninie,
bakłażana jeszcze gorącego owija w serwetyne,
gładź szpachlową i kłykcie potyliczne wrzuca pod znaczyne.
Ongis smier człek posępny, chytry o zbuka woni
szybkim, jednoznaczym krokiem podąża w kierunku pożogi,
kieruje tam swe lejcie i nieokłaczne nogi.
Juz kwiatostany różane plączą sie pod drewami moherowego hebanu,
czarci bieżmog nakaraskany spod żniwek czartanu.
Zacny był z niego człek lecz w pochodach szlachty ułańskiej
wiódł prym w zajadaniu grochu i graniu na baku,
w Gierłoży osiedlił się za czasów secesji
i do tej pory unikając orężnej sesji,
prężył się przed bramami Uranu.
Już z lasów dochodzą odgłosy batalii
na kruszczu krzemowym zasianej antalii,
żarłoczne ptaki sępy skowite upatrzyły jego padline z niedalekiej oddali,
gdzie kiedyś brata jego onyjcie w baherowej trumience małego pochwali-
ścierwo jedynie i chrząści pozostały...