nie chce by Balanżka była Ci obca...
niczym bzy późną jesienią...nie chce Balanżki zamieniać...
gdy inni ją zamienią...
nie chce być tam, gdzie Balanżka nie zajrzała i nigdy nie była...
chodź wiem, że tam gdzie byłem... ona mnie nie opuściła...
nie chce mówić o chwilach... bez Balanżki, srogich...
Balanżko gdzie jesteś...? Balanżko co robisz...?
dni zimne i deszczowe...bez Balanżki w mej głowie,
z Balanżką na Targówku..., Zaciszu, czy na Mokotowie....
byłaś ze mną w górach i byłaś nad morzem,
delikatny jej dotyk...niczym poranne zorze...
więc pamiętaj- trzymajmy Balanżke rękoma i nogami,
bo gdy z nią zerwiemy...zostaniemy sami...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz